sobota, 5 lutego 2011

Jeden długi dowcip

W tym poście wklejam jeden duży dowcip, w zasadzie powinienem napisać długi dowcip, choć miarką go nie mierzyłem. ale że też humoru nie mierzy się w centrymetnrach nie ma to większego znaczenia. Wazne jest by dowcipy były śmieszne, a ten wydaje się być właśnie taki śmieszny,

Przychodnia po reformie - Pacjenci wchodza do lekarza.
Pierwszy:
-Panie doktorze, jak nagniatam klatke piersiowa to mnie wszystko boli.
- Nie nagniatac, nie bedzie bolalo. Nastepny!
Wchodzi matka z corka.
- Panie doktorze, czy to mozliwe aby po pieciu miesiacach urodzilo sie dziecko?
- Mozliwe, nastepne przyjda w terminie. Nastepny!
- Panie doktorze, wracalem z wczasow i na koniec cos zlapalem, czy to przejdzie?
- Przejdzie na zone i dzieci. Nastepny!
- Panie doktorze, jestem panienka i zaszlam w ciaze, co robic?
- Nie siusiac trzy tygodnie, moze sie utopi. Nastepny!
- Panie doktorze, z moim zoladkiem cos sie dzieje, zjem sliwki - robie sliwkami, zjem kartofle - robie kartoflami.
- Jak chce pan robic gownami to zjedz pan gowno. Nastepny!
Wchodzi panienka.
- Panie doktorze, mam chlopca w sile wieku, karmie go kluskami, zacierkami, buleczkami, a on dalej nie moze.
- Od krochmalu to tylko kolnierzyk stoi. Nastepny!
- Panie doktorze, moj interes tak mi zmalal. Co robic?
- Owinac w gazete wyborcza, ona wszystko wyolbrzymia. Nastepny!
- Panie doktorze, mam 40 lat. Kolega w moim wieku mowi, ze jeszcze moze a ja nie.
- Mow pan, ze i pan moze. Nastepny!
- Panie doktorze, od dwoch dni nie moge siusiac.
- Ile ma pan lat?
- 80.
- To juz pan swoje wysiusial. Nastepny!
- Panie doktorze, mnie od pewnego czasu tak w brzuchu jezdzi tam i z powrotem. Co to jest?
- Ma pan dwie dupy i gowno nie wie ktoredy wyjsc. Nastepny!
- Panie doktorze, moj synek polknal stalowke. Co robic?
- Niech wypije litr atramentu, bedzie mial swoje wlasne wieczne pioro. Nastepny!
- Panie doktorze, moja zona polknela igle. Co robic?
- Zakladac naparstek. Nastepny!
- Panie doktorze, wszyscy mnie ignorują.
- Następny proszę!
Co, to juz wszyscy? Chwala Bogu, tak sie zmeczylem. Siostro, prosze o szklanke dobrej mocnej kawy.

Dowcipy o teatrze, dowcipy rosyjskie, dowcipy o polityce

Tematyka poniższych dowcipów to przede wszystkim: Dowcipy o teatrze, dowcipy rosyjskie, dowcipy o polityce


W prawdziwym sowieckim teatrze, pewien młody aktorzyna dostał niedużą rolę, polegającą na podaniu głównemu bohaterowi miecza i wypowiedzeniu przy tym kwestii: "Baabujew, oto wasz miecz." Niestety, biedny aktorzyna miał na pieńku z suflerem, który go bardzo nie lubił i ciąge podpowiadał "Baachujew", dodając za każdym razem od siebie: "Skompromitujesz się i więcej żadnej roi ci nie dadzą!". Młodzieniaszek chodził więc tylko i powtarzał "Baabujew, Baabujew" i nic tyko "Baabujew". W końcu nadeszła podniosła chwila premiery. Aktor na scenie zbiera się do wypowiedzenia swej kwestii. Oślepiony promieniami reflektorów podaje miecz głównemu bohaterowi, jednocześnie groźnym i dumnym wzrokiem patrząc na sufera. Wreszcie zaczyna:
- Baabujew (tu uśmiech na twarzy), oto wasz chuj!



Zachodzi nowy ruski do drogiej restauracji, zajmuje stolik. Podchodzi do niego kelner. Ruski zamawia:
- Ty, słuchaj, masz czarny kawior?
- Tak, oczywiście.
- No to daj mi tu kawioru za 5 tysięcy.
- Zaraz przyniosę.
- A wódę masz?
- Tak, oczywiście.
- No to nieś mi tu wódę za 5 tysięcy.
Przyniesiono nowemu ruskiemu zamówienie - ten wódki się ochlał, po czym zmęczony piciem zarył mordą w kawiorze. Za jakiś czas do restauracji wchodzi ekstrawagancki inteligencik. Usiadł przy stoliku obok nowego ruskiego. Podchodzi kener i pyta:
- Jakie będzie pańskie zamówienie?
- Po pierwsze, proszę mi przynieść wino rocznik `47
- Oczywiście.
- Wino ma być z winogron, które dojrzewały na nasłonecznionym stoku.
Nalać proszę mi tego wina dokładnie 78 g do kieliszka ze złotym paseczkiem dookoła.
- Tak, oczywiście - ze złotym paskiem.
- Jako danie główne chciałbym zamówić kurę natartą czosnkiem z lekko przypieczoną skórką na nóżkach. Dodatkowo do kuperka proszę nalać 20g oliwy z oliwek.
- Gdzie nalać? - Pyta kener.
- W kuper!
- Gdzie, gdzie?
- W dupę pieprzonej kurze !!!
Nage budzi się nowy ruski i na całe gardło ryczy:
- I MNIE TEZ W DUPĘ OLIWĘ ZA 5 TYSIĘCY!!!!!!!!

W Rosji rozchorował się ambasador jednego z afrykańskich państewek. Aby nie psuć sobie wizerunku, ruscy zawieźli gościa do najlepszej kliniki i oddali w ręce najlepszych lekarzy. Udało się, ambasador wyzdrowiał i wybrał się do Putina podziękować za opiekę. Prezydent wylewnie przywitał gościa, strzelili se po maluchu, w końcu Putin zapropnował ambasadorowi małą rozrywkę:
- Proszę tutaj do saloniku panie ambasadorze, tyle czasu w naszym kraju, a jeszcze nie poznał pan naszej narodowej gry - rosyjskiej ruletki!
- Ach tak... a na czym ona polega?
- To proste, w bębenku rewolweru jest tylko jedna kula, turlamy bębenek, przystawiamy lufę do skroni i naciskamy spust, o tak - pyk - rewolwer nie wystrzelił. Bardzo, bardzo podniecające, proszę spróbować! Ambasador pochodził z kraju wojowników, polował dzidą na lwy, więc gierka z taką dozą adrenalinki bardzo mu się spodobała. Obrócił bębenek, przystawił lufę i... pyk.
- Hehe, dobre... dobre! - ucieszył się ambasador.
W jakiś czas później ambasador wrócił do kraju, gdzie został wybrany prezydentem. Pewnego dnia rozchorwał się tam rosyjski ambasador Putin, ex prezydent Rosji. Afrykaniec zaprowadził gościa do wielkiej lepianki, gdzie na lwich skórach wylegiwało się sześć najpiękniejszych dziewczyn Czarnego Lądu.
- Proszę spróbować panie ambasadorze, oto nasza narodowa rozrywka, czyli afrykańska ruletka!
- Hmmm... a na czym ona polega?
- To proste, podchodzi pan do wybranej dziewczyny a ona robi panu laskę.
- No dobrze, ale to przecież wcale nie jest niebezpieczne! To jest tylko przyjemne!
- Tak, tak... panie ambasadorze... ale jedna z nich... jest kanibalem

Dowcipy o zboczeńcach, humor o pedofilach

Był sobie pewien facet, poniewierany przez wszystkich - żona mu wszystko kazała robić w domu, sprzątać, gotować itp. Dzieci go miały za byle co, szef pomijał w premiach i delegacjach, koledzy go unikali. Kiedyś tak szedł biedaczysko ulicą wieczorem z pracy i zobaczył małą żabkę, tak z bezsilnej
złości chciał ja kopnąć. Ale w ostatniej chwili zostawił tę żabkę - czemu ma mieć tak jak ja - pomyślał. Na to żabka:
- Dziękuję Ci dobry człowieku.
- Nie ma sprawy żabko - facet się trochę zdziwił.
- Za to że mnie nie uszkodziłeś zmienię twoje życie, bo widzę smutek w twoich oczach.
- A co ty tam żabko możesz zmienić.
- Idź do domu a zobaczysz.
No i facet poszedł. Wchodzi do domu, a tam żona czeka z kolacyjką, z piwkiem, gazetka sportowa. Dzieci mu nadskakują z ocenami ze szkoły, chwalą
się osiągnięciami, przytulają się do tatusia. No super po prostu. Następnego dnia idzie facet do pracy, a tu kierownik go wzywa na dywanik, wręcza mu zalegle premie, awanse, delegacje zagraniczne, wychodzi od kierownika, a tu koledzy go wołają na piwko, na dziwki. Wniebowzięty facet wraca do domu ta samą drogą, widzi żabka siedzi, mówi do niej:
- Żabko, co mogę zrobić dla ciebie w zamian za zmianę mojego życia.
- No jest taka jedna rzecz, chciałabym się z tobą kochać.
- No spoko tylko ty jesteś taka mała, mogę cię uszkodzić.
- Ale wiesz, ja potrafię czarować, więc mogę się zmienić w kobietę.
- No spoko, jak tak to zmień się i będziemy się kochać.
- Ale zużyłam moją moc na zaklęcia dla ciebie, teraz mogę się zmienić tylko w 12-letnia dziewczynkę.
- No dobra, zmieniaj się.
Żabka się zmieniła, zrobili swoje, facet się ubiera....
.
I TAK TO BYŁO, PROSZĘ WYSOKIEGO SĄDU, A NIE JAK MÓWI TA GÓWNIARA!!!

Dwóch pedałów w sklepie zauważa super nowe prezerwatywy: wśród nich, jedną w kształcie najnowszego modelu Mercedesa. Jeden pedał na to do drugiego:
- Ale odjazd! Będziemy to robić z najnowszym autem!
Na to drugi:
- A może kupmy tą drugą - super samochód wyścigowy, wiesz... hm... będzie tak szybko i ostro...
Na to sprzedawca:
- Wy se lepiej kupcie terenówkę... i tak po gównie będziecie jeździć...

Idzie niedzwiedź i woła go zając:
- Niedzwiedź, chodź na chwilkę.
Niedźwiedź podszedł i pyta:
- Co chcesz?
- Pytał o ciebie Gerwazy - mówi zając.
- Jaki Gerwazy?
- Co cię ruchał parę razy.
Wściekły niedźwiedź poszedł dalej. Nastepnego dnia zając znów go woła:
- Niedźwiedź, chodź!
- Nie idę, zając, bo znów zrobisz ze mnie idiotę.
- Nie zrobię, chodź.
Niedźwiedź podszedł, a zając mówi:
- Wiesz, Gerwazy się o ciebie pytał.
- Jaki Gerwazy?
- No, ten. Co cię ruchał parę razy.
Wściekły niedźwiedź poszedł po radę do wilka. Wilk mu powiedział, żeby powiedział zającowi, że pytał się o niego Egon. Gdy zając znów go zawołał, niedźwiedź mówi:
- Ty, zając, Egon się o ciebie pytał.
- Tak, wiem. Gerwazy mi mówil.
- Jaki Gerwazy?
- Co cię ruchał parę razy.

Dowcipy z forum humoru

- Co to jest patch?
Program usuwający drobne błędy w programie i dodający nowe.
- Co to jest upgrade?
Program usuwający poważniejsze błędy i dodający nowe, równie uciążliwe.
- Co to jest nowa wersja programu?
Jest to zmodyfikowany program zawierający błędy, których nie można było dodać przez patch lub upgrade.


Jadę autobusem, nie jest za luźno, ale miejsce siedzące mam. Trzeba podać bilet do skasowania. Obok stoi mężczyzna. Jak się do niego zwrócić - "Ty", czy "Pan"? Autobus jest ekspresowy. Jeśli mężczyzna nie wysiadł na poprzednim przystanku znaczy, że jedzie do mojej dzielnicy. Jedzie z kwiatami - znaczy do kobiety. Kwiaty wiezie piękne, znaczy to, że i kobieta jest piękna. W naszej dzielnicy są dwie piękne kobiety - moja żona i moja kochanka. Do mojej kochanki facet jechać nie może, bo ja do niej jadę. Znaczy, że jedzie do mojej żony. Moja żona ma dwóch kochanków - Waldemara i Piotra. Waldemar jest teraz w delegacji...
- Panie Piotrze, mógłby mi pan skasować bilet?


Najlepsze Dowcipy 2010-12-08 23:35:34Najlepsze Dowcipy
Administrator
Nieaktywny
 Zarejestrowany: 2010-12-05
Posty: 1,335
Reputacja: 5
Odp: Dowcipy o informatykachPrzychodzi Atarowiec do spowiedzi i mówi:
- Tępiłem comodorowców, torturowałem, zabijałem...
- Ty tu przyszedłeś się spowiadać czy chwalić?

4 Odpowiedź przez Najlepsze Dowcipy 2010-12-08 23:35:43Najlepsze Dowcipy
Administrator
Nieaktywny
 Zarejestrowany: 2010-12-05
Posty: 1,335
Reputacja: 5
Odp: Dowcipy o informatykachDzwoni klient do serwisu, odbiera obsługa:
- Używam Windows...
- Tak.
- No i komputer nie działa poprawnie.
- To już pan powiedział...

5 Odpowiedź przez Najlepsze Dowcipy 2010-12-08 23:35:49Najlepsze Dowcipy
Administrator
Nieaktywny
 Zarejestrowany: 2010-12-05
Posty: 1,335
Reputacja: 5
Odp: Dowcipy o informatykachGość pożycza kasę od kolesia, informatyka:
- Stary, pożycz 1000 pln...
- Spoko, masz tu całe 1024.