sobota, 5 lutego 2011

Dowcipy o teatrze, dowcipy rosyjskie, dowcipy o polityce

Tematyka poniższych dowcipów to przede wszystkim: Dowcipy o teatrze, dowcipy rosyjskie, dowcipy o polityce


W prawdziwym sowieckim teatrze, pewien młody aktorzyna dostał niedużą rolę, polegającą na podaniu głównemu bohaterowi miecza i wypowiedzeniu przy tym kwestii: "Baabujew, oto wasz miecz." Niestety, biedny aktorzyna miał na pieńku z suflerem, który go bardzo nie lubił i ciąge podpowiadał "Baachujew", dodając za każdym razem od siebie: "Skompromitujesz się i więcej żadnej roi ci nie dadzą!". Młodzieniaszek chodził więc tylko i powtarzał "Baabujew, Baabujew" i nic tyko "Baabujew". W końcu nadeszła podniosła chwila premiery. Aktor na scenie zbiera się do wypowiedzenia swej kwestii. Oślepiony promieniami reflektorów podaje miecz głównemu bohaterowi, jednocześnie groźnym i dumnym wzrokiem patrząc na sufera. Wreszcie zaczyna:
- Baabujew (tu uśmiech na twarzy), oto wasz chuj!



Zachodzi nowy ruski do drogiej restauracji, zajmuje stolik. Podchodzi do niego kelner. Ruski zamawia:
- Ty, słuchaj, masz czarny kawior?
- Tak, oczywiście.
- No to daj mi tu kawioru za 5 tysięcy.
- Zaraz przyniosę.
- A wódę masz?
- Tak, oczywiście.
- No to nieś mi tu wódę za 5 tysięcy.
Przyniesiono nowemu ruskiemu zamówienie - ten wódki się ochlał, po czym zmęczony piciem zarył mordą w kawiorze. Za jakiś czas do restauracji wchodzi ekstrawagancki inteligencik. Usiadł przy stoliku obok nowego ruskiego. Podchodzi kener i pyta:
- Jakie będzie pańskie zamówienie?
- Po pierwsze, proszę mi przynieść wino rocznik `47
- Oczywiście.
- Wino ma być z winogron, które dojrzewały na nasłonecznionym stoku.
Nalać proszę mi tego wina dokładnie 78 g do kieliszka ze złotym paseczkiem dookoła.
- Tak, oczywiście - ze złotym paskiem.
- Jako danie główne chciałbym zamówić kurę natartą czosnkiem z lekko przypieczoną skórką na nóżkach. Dodatkowo do kuperka proszę nalać 20g oliwy z oliwek.
- Gdzie nalać? - Pyta kener.
- W kuper!
- Gdzie, gdzie?
- W dupę pieprzonej kurze !!!
Nage budzi się nowy ruski i na całe gardło ryczy:
- I MNIE TEZ W DUPĘ OLIWĘ ZA 5 TYSIĘCY!!!!!!!!

W Rosji rozchorował się ambasador jednego z afrykańskich państewek. Aby nie psuć sobie wizerunku, ruscy zawieźli gościa do najlepszej kliniki i oddali w ręce najlepszych lekarzy. Udało się, ambasador wyzdrowiał i wybrał się do Putina podziękować za opiekę. Prezydent wylewnie przywitał gościa, strzelili se po maluchu, w końcu Putin zapropnował ambasadorowi małą rozrywkę:
- Proszę tutaj do saloniku panie ambasadorze, tyle czasu w naszym kraju, a jeszcze nie poznał pan naszej narodowej gry - rosyjskiej ruletki!
- Ach tak... a na czym ona polega?
- To proste, w bębenku rewolweru jest tylko jedna kula, turlamy bębenek, przystawiamy lufę do skroni i naciskamy spust, o tak - pyk - rewolwer nie wystrzelił. Bardzo, bardzo podniecające, proszę spróbować! Ambasador pochodził z kraju wojowników, polował dzidą na lwy, więc gierka z taką dozą adrenalinki bardzo mu się spodobała. Obrócił bębenek, przystawił lufę i... pyk.
- Hehe, dobre... dobre! - ucieszył się ambasador.
W jakiś czas później ambasador wrócił do kraju, gdzie został wybrany prezydentem. Pewnego dnia rozchorwał się tam rosyjski ambasador Putin, ex prezydent Rosji. Afrykaniec zaprowadził gościa do wielkiej lepianki, gdzie na lwich skórach wylegiwało się sześć najpiękniejszych dziewczyn Czarnego Lądu.
- Proszę spróbować panie ambasadorze, oto nasza narodowa rozrywka, czyli afrykańska ruletka!
- Hmmm... a na czym ona polega?
- To proste, podchodzi pan do wybranej dziewczyny a ona robi panu laskę.
- No dobrze, ale to przecież wcale nie jest niebezpieczne! To jest tylko przyjemne!
- Tak, tak... panie ambasadorze... ale jedna z nich... jest kanibalem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz